Rozdział VI

Problem wolnej woli

Jedną z ważniejszych kwestii poruszanych w trylogii Matrix jest problem wolnej woli. Również gnostycyzm i buddyzm zajmują się tym tematem. Twórcy filmowej trylogii do problemu wolnej woli odnoszą się m.in. w Matrix-Reaktywacja. Jest tam scena, w której Neo, Trinity i Morfeusz rozmawiają z Merowingiem w jego restauracji. Merowing jest jednym z najstarszych programów stworzonych przez Matrix i posiada o nim dużą wiedzę. Siedząc z trójką bohaterów, Merowing, zwracając się do Neo, tłumaczy im, dlaczego do niego przyszli:

  • - Jesteś tu, bo zostałeś tu przysłany. Kazano ci przyjść tutaj i posłuchałeś. Tak oczywiście jest ze wszystkim. Widzicie, tylko jedna rzecz jest stała. Jedna uniwersalna prawda. Przyczynowość. Akcja, reakcja. Przyczyna i skutek.
  • - Wszystko zaczyna się od wyboru – odpowiada Neo
  • - Nie. Źle. Wybór jest iluzją stworzoną przez tych, którzy posiadają władzę, dla tych którzy jej nie mają.
Rozmowa z Merowingiem w restauracji

Merowing wskazuje im następnie na kobietę, która siedzi przy pobliskim stoliku i nakazuje kelnerowi by ten podał jej deser. Zjedzenie go wywołuje u kobiety reakcję powodującą, że musi udać się do toalety. Deser, w tym przypadku, był programem, który spowodował, że kobieta zachowała się tak, a nie inaczej i sama nie będąc świadoma tego, że udała się do toalety pod wpływem czynników zewnętrznych. Dalej Merowing tłumaczy jej zachowanie:

Kolejne linie programu przynoszą nowy los […] najpierw pośpiech, gorąco. Serce bije […]. Ona nie rozumie czemu. Czy to wino? Nie. Więc co to? Jaki jest powód? I już to nie jest ważne. Wkrótce wino i powód przemijają […]. Prawda jest taka, że jesteśmy skomplikowani. Zupełnie pozbawieni kontroli. Przyczyna – skutek. Nie ma przed tym ucieczki. Jesteśmy niewolnikami na zawsze.

Kobieta jedząca ciastko w restauracji

Słowa Merowinga przypominają nauki buddyjskie. Stwierdza się w nich, że wszystko jest ze sobą powiązane i jedno zależy od drugiego. Prawo przyczyny i skutku jest jednym z podstawowych nauk Buddy. Opisuje je dwanaście ogniw współzależnego powstawania. Ogniwa te opisują, w jaki sposób powstaje ciało i umysł w oparciu o czynniki przyczynowe. Całe życie jest wynikiem przyczyn, które ludzie sami stwarzają. Zrozumienie związku miedzy ogniwami prowadzi do zrozumienia poszczególnych ogniw. Dochodzi się wtedy do postrzegania życia, jako sieci zależnych od siebie przyczyn i skutków.

Ten punkt widzenia na wolność wyboru twórców filmu wspiera również scena z M II, w której Neo spotyka Architekta. Staje wtedy przed wyborem, które drzwi w jego pokoju wybrać. Jedne prowadzą do Źródła, czyli kodu źródłowego Matriksa, drugie z powrotem do świata Matriksa, gdzie znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie Trinity. Neo musi wybrać czy uratować ukochaną czy podążyć do Źródła, co też miałoby uratować Zion i resztę ludzi. Architekt tak tłumaczy Neo, co kieruje jego wyborem:

Jak to adekwatnie ująłeś, jest to kwestia wyboru. Ale my już wiemy, jaki on będzie, prawda? Widzę już reakcję łańcuchową... reakcje chemiczne, zwiastujące pojawienie się emocji stworzonej dokładnie po to, by zagłuszyć logikę i rozsądek... emocji, która zaślepia cię przed dojrzeniem prostej i oczywistej prawdy: ona umrze, a ty nie możesz nic zrobić, co mogłoby temu zapobiec. Nadzieja... królowa ludzkich złudzeń, zarówno źródło waszej największej siły, jak i największa z waszych słabości.

Architekt rozmawia z Neo

Neo w tym momencie wybiera drzwi do świata Matriksa i uratowania Trinity. Mowę Architekta można odnieść do buddyjskiego prawa przyczyny i skutku czy też współzależnego powstawania. W kontekście słów Merowinga i Architekta warto jeszcze zacytować Sutrę w czterdziestu dwóch częściach:

[…] Bowiem wszystko na świecie jest wynikiem zbieżności przyczyn i warunków i wszystko znika, gdy te przyczyny i warunki zmieniają się i ustają. Deszcz pada, wiatry wieją, rośliny zakwitają, liście rozwijają się i opadają; wszystkie te zjawiska są powiązane z przyczynami i warunkami; są przez nie spowodowane i znikają, gdy zmieniają się przyczyny i warunki. Człowiek przychodzi na świat na skutek okoliczności stworzonych przez rodziców; ciało jego odżywia się pokarmem, zaś nauczanie i doświadczenie stanowią pożywienie ducha. Zatem zarówno ciało jak i duch są powiązane z okolicznościami ulegają zmianie, gdy zmieniają się okoliczności. Wiecznym i niezmiennym prawem tego świata jest, że wszystko powstaje dzięki serii przyczyn i warunków

źródło: Nauka Buddy, Kurpiewski W. (tłum.), Kraków 2000, s. 64.

Walka demonów Mary Z Buddą
Tybetańskie przedstawienie Koła Życia - na zewnętrznym kręgu 12 ogniw współzależnego powstawania

Widzimy, że Wachowscy poprzez dialogi stworzonych przez siebie bohaterów zaprzeczają wolnej woli jako takiej. Podobnie zresztą jak buddyzm, co w jego przypadku wiąże się z głoszoną przez Buddę nauką o braku „ja”. Nieistnieniu niezależnej jaźni, czy też podmiotu w danej istocie. Jeśli więc taka niezależna jaźń nie istnieje to nie może też oczywiście istnieć jej wolna wola. Nieistnienie podmiotu zostanie jeszcze dokładniej omówione w dalszej części pracy.

Jeśli wolna wola według założeń twórców filmu nie istnieje, to czy w takim razie chcą nas skłonić do wiary w determinizm? Wydaje się, że jednak nie. We wspomnianej wyżej scenie z Architektem, Neo decyduje się na drzwi prowadzące do uratowania Trinity. Nie wiemy jednak czy główny bohater wybrał je zgodnie z założeniem Architekta, który powiedział do niego, że wie co ten uczyni. Zauważyć jednak można, że na twarzy Architekta nie pojawia się żadne zaskoczenie z decyzji Neo, tak jakby już wiedział, co wybierze główny bohater. Tak, czy inaczej, scena ta jest wieloznaczna i nie daje rozstrzygnięcia. Kwestia wyboru i przeznaczenia przewija się jednak przez cały film. Kluczowa jest tu scena z M I, w której Morfeusz pyta wprost Neo czy wieży w przeznaczenie. Ten mu odpowiada, że nie, dodając: Nie podoba mi się pomysł, że coś rządzi moim życiem. W kontekście tej wypowiedzi Neo, można zacytować słowa Buddy z Avatamsak sutry na temat trzech błędnych punktów widzenia:

"Pierwszy punkt widzenia polega na przekonaniu, że ludzkim losem kieruje przeznaczenie. Zwolennicy drugiego utrzymują, że wszystko jest stworzone przez Boga, i kierowane jego wolą. Ci, którzy przyjmują trzeci punkt widzenia, głoszą, że wszystko zdarza się przypadkowo, bez przyczyn i uwarunkowań.

Jeśli o wszystkim decyduje przeznaczenie, to dobre jak i złe uczynki, dola i niedola zostały zaprogramowane – nie ma niczego, co nie zostałoby wcześniej ustalone. Zatem wszystkie ludzkie plany i wysiłki, mające na celu ulepszenia i postęp, byłyby daremne i nie byłoby dla ludzkości nadziei.

To samo dotyczy obu pozostałych stanowisk. Jeśli w ostatecznym rozrachunku wszystko jest w ręku niepoznawalnego Boga lub ślepego losu, to cóż innego pozostaje ludziom jak nie podporządkowanie się Bogu i przypadkom? Nic dziwnego więc, że ludzie, którzy przyjęli te koncepcje, tracą nadzieję i nie starają się działać mądrze i unikać zła.

Wszystkie trzy koncepcje są błędne, ponieważ wszystko jest następstwem zjawisk, których źródło stanowi nagromadzenie przyczyn i warunków."

źródło: Nauka Buddy, Kurpiewski W. (tłum.), Kraków 2000, s. 67-68.

Na powyższym przykładzie widać, że buddyzm unika skrajnych stanowisk, a mianowicie, że wolna wola istnieje i jednocześnie odrzuca determinizm. W podobnym tonie zdaje się wybrzmiewać Matrix. Wypowiedzi niektórych postaci dobitnie przeczą istnieniu wolnej woli, ale też główny bohater, swoją postawą odrzuca determinizm.

Należałoby tu jeszcze przytoczyć wypowiedź agenta Smitha w scenie z M II, kiedy spotyka ponownie Neo, po swojej pozornej śmierci w M I. Zwraca się do głównego bohatera tymi słowami:

A teraz stoję tu przez pana, panie Anderson. Przez pana nie jestem już agentem tego systemu. Przez pana jestem odmieniony, odłączony. Jestem jak nowonarodzony... że się tak wyrażę. Najwyraźniej wolny, tak jak pan. […] Ale jak pan dobrze wie, pozory mogą mylić, co prowadzi nas do celu, dla którego tu jesteśmy. Nie jesteśmy tu, dlatego że jesteśmy wolni. Jesteśmy tu, gdyż jest wręcz przeciwnie. Nie uciekniemy przed celem, nie możemy mu zaprzeczyć, ponieważ, jak obydwoje dobrze wiemy, bez celu nie moglibyśmy istnieć. Cel jest tym, co nas tworzy. Cel nas łączy. Cel nas przyciąga. Prowadzi. Determinuje. Cel nas definiuje i łączy w całość. Jesteśmy tu przez pana, panie Anderson. Jesteśmy tu, aby zabrać panu to, co pan próbował zabrać nam. Cel.

Z wypowiedzi Smitha można wysnuć, że cel czy raczej wiara w niego, tworzy osobę, która do niego dąży. Razem z celem rodzi się wiara w przeznaczenie, które ma do owego celu prowadzić. Osoba, jako niezależny podmiot jest jednak iluzją, co zostanie wyjaśnione w dalszej części. Wiara w przeznaczenie i cel jest w takim wypadku czymś negatywnym. Czymś, co podtrzymuje iluzję i niewolę. W takim wypadku, należałoby porzucić swoją wiarę w wolną wolę i tym samym zanegować samego siebie. Takie wyrzekanie się siebie bliskie jest mnichom buddyjski, którzy starają się przyjąć, co im los ześle i nie naginać zachodzących zdarzeń do siebie, a raczej siebie nagiąć do tego, co ich spotyka. Podobne zresztą podejście mieli też wczesnochrześcijańscy mnisi. Poprzez uważność odcinali stopniowo swoją wolę. Tak na ten temat mówił Doroteusz z Gazy:

W końcu dochodzi do tego, że w ogóle nie ma juz własnej woli, ale cokolwiek się dzieje jest zadowolony, jak gdyby było po jego myśli.

źródło: Czym jest filozofia starożytna, P. Hadot, cyt. za: Doroteusz z Gazy, Nauki ascetyczne, 20 oraz 187, Warszawa 2000, s. 307.

Na podstawie tej wypowiedzi Doroteusza, można przypuszczać, że sami gnostycy mieli podobne podejście do kwestii wolnej woli. Co prawda Doroteusz żył w VI wieku, a więc w czasie, gdy gnostycyzm zszedł już z głównej areny dziejów. Nie były to jednak wielkie różnice czasowe i gnostycyzm mógł oddziaływać na mistykę chrześcijańską. W każdym bądź razie, dla gnostyków problem wolnej woli był tak samo istotny jak dla buddystów czy twórców Matriksa.

Istniejące w gnostycyzmie pojęcie heimarmene można rozumieć, jako „moc losu” lub „presja losu”. Miała to być siła stworzona przez Demiurga wraz z podległymi mu Archontami w celu zapanowania nad ludźmi. Tymi słowami, ustanowienie heimarmene, opisuje pochodzący z kręgu gnozy walentyniańskiej Apokryf Jana:

Zapragnął on posiąść ich zdolność myśli (zapanować nad nią)… wraz ze swymi mocami podjął następujące postanowienie: pozwolili zaistnieć Losowi i poprzez miarę, okresy i czas skrępowali bogów niebios [planety i gwiazdy], aniołów demonów i ludzi, tak aby wszystkie te byty znalazły się w jego niewoli, zaś on [Los] aby stał się panem ich wszystkich: zły i przewrotny to plan.

źródło: Gnoza, Rudolph K., Kraków 2011., s. 219.

Wnioskować można z powyższego, że gnostycy wierzyli w moc losu, stworzoną przez siły ciemności, aby zapanować nad ludźmi. Moc ta kontrolować miała ludzi tak, aby ci czynili według woli Demiurga. Z tego punktu widzenia można dojść do wniosku, że wolna wola według gnostycyzmu nie istniała. Człowiekiem miały sterować siły wyższe i skłaniać go ku temu by ulegał swoim żądzom, i przez to nie był w stanie się obudzić. Nie był to też determinizm, czy przeznaczenie, ponieważ zachowanie człowieka nie było z góry ustalone. Co ważne, myśl gnostycka dopuszczała wyrwanie się spod władzy heimarmene.

Jest też pewien tekst gnostyczny krótko opisujący prawo przyczyny i skutku. To pieśń Plon, napisana przez wspomnianego już wcześniej Walentyna. Jego nauczanie bardzo silnie wpłynęło na gnostycyzm pierwszych wieków naszej ery. Oto treść owej pieśni:

  • "W duchu widzę, że wszystko jest zależne (jedno od drugiego)
  • W duchu poznaję, że wszystko się (na czymś) opiera:
  • Ciało zależy od duszy
  • Duszę utrzymuje powietrze
  • Powietrze zależy od eteru,
  • Z głębi (bythos) wyłaniają się owoce, z łona matki wyłania się dziecko."

źródło: Gnoza, K. Rudolph, Kraków 2011, s. 280, cyt. za: Hipolit, Refutatio, VI, 42, 2.

Myśl Walentyna zawarta w tej pieśni wykazuje silne podobieństwo do nauki Buddy o dwunastu ogniwach współzależnego powstawania. Tak w gnostycyzmie, jak i w buddyzmie rzeczy i zjawiska były postrzegane, jako istniejące nie same z siebie, lecz jako coś, co jest zależne od całej reszty. Nie można w takim ujęciu mówić o wolnej woli poszczególnych ludzi, bo jeśli ktoś nie istniej sam z siebie, nie może mieć kontroli nad sobą i dokonywać w pełni niezależnych wyborów. Każdy wybór takiej osoby jest spowodowany konkretnymi przyczynami, które na nią wpłynęły.

Zauważyć można po raz kolejny, że i w tym temacie Matrix łączy w sobie idee buddyjskie i gnostyckie. Czerpie z obu tych systemów tak, że momentami ma się wrażenie, że twórcy filmu dialogi niektórych postaci wzięli wprost z sutr buddyjskich czy gnostyckich tekstów.