Rozdział III

Czym jest rzeczywistość

Świat przedstawiony w dziele Wachowskich nie jest realny. Ludzie, nie zdając sobie z tego sprawy, żyją w symulacji komputerowej stworzonej przez sztuczną inteligencję. Ich fizyczne ciała leżą pogrążone we śnie, w sztucznych kokonach, gdzie służą maszynom za źródło energii. Morfeusz tłumacząc w Martix I, co dopiero przebudzonemu Neo, w jakim stanie znalazła się ludzkość, wprost stwierdza, że ludzie są hodowani. To życie w iluzji przypomina dobrze znaną w Indiach koncepcję maji, poprzez którą powstaje ułuda, a otaczający nas świat jest nierzeczywisty. Jedyną prawdę stanowić ma Bóg, czy też Byt Ostateczny. Takie postrzeganie świata, jako iluzji funkcjonuje zarówno w hinduizmie, jak i w buddyzmie. Szczególnie w buddyzmie mahajana, zwłaszcza jednej z jego głównych szkół – jogaczarze; postrzega się nasz świat, jako wytwór umysłu. Ludzie mają żyć w samsarze, czyli kole odrodzeń, gdzie wszystko jest wynikiem działania umysłu. Bo jak mówią nauki buddyjskie cały ten świat iluzji jest niczym innym jak cień, wytworzonym przez ludzki umysł [1]. Poza umysłem nie istnieje nic realnego, a wszystko wyłania się z niego i do niego wraca. Taki pogląd jest m.in. dobrze widoczny w Lankavatara sutrze, która jest ważnym tekstem dla buddyzmu mahajany. Według tego tekstu, wszystkie rzeczy i zjawiska są nietrwałe, przemijają jak senne iluzje i tkwią jedynie w umyśle, który sam nieświadomie je wytworzył. Warto tutaj też zacytować Dhammapadę będącą zbiorem krótkich wypowiedzi przypisywanych Buddzie. Cieszy się ona wielkim autorytetem wśród wszystkich buddystów. Tak na temat umysłu i jego wpływu na rzeczywistość mówi ten tekst:

Umysł poprzedza wszelkie myśli. Umysł jest ich zwierzchnikiem; umysł je kształtuje. Gdy ktoś mówi lub działa z nieczystym umysłem, cierpienie podąża w ślad za taką osobą niczym koła wozu za kopytami wołu.

źródło: Dhammapada, tłum. Z. Becker, Szczecin 1997, s. 16.

Jak widać w buddyzmie, szczególnie mahajany, istnieje wiara we wpływ umysłu na funkcjonowanie świata. Z tego punktu widzenia, ludzkie życie można rozumieć jak sen, w którym nieuświadomiony umysł senne miraże bierze za realną i trwałą rzeczywistość. Jest to powodem ludzkiego cierpienia, wynikającego z tego, że ludzie nie postrzegają rzeczy takimi, jakie rzeczywiście są, i biorą konstrukcje mentalne za realnie istniejące byty, mimo że to tylko iluzje i halucynacje. O związku pomiędzy światem i umysłem niech świadczy ten fragment z Avatamsaka Sutry:

Umysł wyczarowuje różnorodne formy, tak jak dobry malarz stwarza obrazy rozmaitych światów. Nie ma niczego na świecie, co nie byłoby stworzone przez umysł. Budda jest jak nasz umysł; czujące istoty są jak Buddowie; nie ma zatem różnicy pomiędzy umysłem, Buddami i czującymi istotami pod względem ich możliwości kreowania wszystkich rzeczy.

źródło: Nauka Buddy, tłum. W. Kurpiewski, dz. cyt., s. 72-73.

Z powyższego cytatu wypływa wniosek, że świat otaczający człowieka jest wynikiem sił kreacyjnych umysłu.

Omawiając kwestię wpływu umysłu na rzeczywistość należy wspomnieć o scenie z Matrix I, w której Neo czekając u Wyroczni przebywa wśród ludzi o paranormalnych zdolnościach. Jednym z nich jest chłopiec łudząco podobny do buddyjskiego mnicha, który siłą woli wygina łyżeczki. Neo chce wiedzieć jak ten to czyni, na co chłopiec odpowiada:

  • - Nie próbuj wyginać tej łyżeczki. To niemożliwe. Zamiast tego, spróbuj jedynie zdać sobie sprawę z prawdy.
  • - Jakiej prawdy? – pyta Neo
  • - Że nie ma żadnej łyżeczki.
  • - Nie ma łyżeczki?
  • - Wtedy zrozumiesz, że to nie łyżka się wygina, lecz ty.
chłopiec z łyżką

Rozmowa ta bardzo przypomina pewien buddyjski koan o dwóch mnichach kłócących się o to, co porusza świątynną chorągwią łopoczącą na wietrze:

Chorągiew się porusza – twierdził jeden. To wiatr się porusza – poprawił go drugi. Niezależnie od tego jak długo dyskutowali, nie mogli dojść do porozumienia. Przypadkiem, w pobliżu przechodził Eno, szósty patriarcha. Ani chorągiew, ani wiatr – powiedział. – To umysł się porusza. Dwóch mnichów było pełnych podziwu.

źródło: W. P. P. Zieliński, Mała Księga Zen, Poznań 2011, s. 42.

W kontekście tego koanu, zacytowany wcześniej dialog, świadczy o silnej inspiracji Wachowskich buddyzmem zen. Twórcy trylogii wskazują jak bardzo ważne jest wykroczenie poza stan niewiedzy, będącej jednym ze skalań umysłu, która jak nauczał Budda więzi istoty w świecie narodzin i śmierci – samsarze. Zdać sobie należy z tego powodu sprawę, czym jest rzeczywistość i jak bardzo jest zależna od nas samych. Żeby to osiągnąć, należy dostrzec cztery buddyjskie szlachetne prawdy, pozwalające wyjść poza iluzję i sen, a prowadzi do tego oczyszczenie czy też uwolnienie umysłu. Do tego właśnie nawołuje Morfeusz, gdy zwraca się w Matrix I do Neo słowami: uwolnij swój umysł. Można to też rozumieć, jako napomnienie do oczyszczenie umysłu.

Jak widzimy Wachowscy, podobnie jak niektóre buddyjskie szkoły, kwestionują realność rzeczywistości. Widać to nie tylko w filmowym przedstawieniu świata, jako symulacji istniejącej jedynie w umysłach śpiących ludzi, ale też w dialogach pomiędzy głównymi bohaterami. Słowa Morfeusza do Neo w Matrix I: Co to znaczy prawdziwe? Jak możesz zdefiniować rzeczywistość? Jeśli mówisz o tym, co możesz poczuć, co możesz powąchać, spróbować lub zobaczyć, to rzeczywistość jest tylko elektrycznymi impulsami interpretowanymi przez twój mózg – mógłby równie dobrze wypowiedzieć współczesny buddyjski nauczyciel do swojego ucznia. Morfeusz wprost mówi Neo, że ten znajduje się w więzieniu umysłu.

Twórcy Matrkiksa odnoszą się również do bardzo ważnej nauki Buddy o pustce. Jest ona ściśle powiązana, z omawianym powyżej iluzorycznym postrzeganiem otaczającej rzeczywistości. Budda miał nauczać (zwłaszcza według buddyzmu mahajana), że wszystkie rzeczy i zjawiska są puste. To znaczy nie istnieją same z sobie. Takimi słowy, Przebudzony, według jednego z najbardziej znanych tekstów buddyjskich – Sutry Serca, miał wyjaśnić to zagadnienie:

[...] forma nie jest różna od pustki, pustka nie jest różna od formy. Forma jest właśnie pustką. Pustka jest właśnie formą. Doznania, postrzeżenia, umysłowe formacje i świadomość są również takie. [...] pustka jest właśnie cechą wszystkich zjawisk.

źródło: Sutra Serca Wielkiej Doskonałości Mądrośc, tłum. Genjo.

Część buddystów twierdzi, że tych słów nie należy rozumieć dosłownie. Chodzić ma bardziej o to, że rzeczy i zjawiska są nietrwałe i zmieniają się z chwili na chwilę. Istnieją jednak inne podejścia do słów Buddy. Popularna w buddyzmie mahajany czittamatra, czyli doktryna "tylko umysłu" twierdzi, że konwencjonalne obiekty nie znajdują się na zewnątrz umysłu. Nie można, więc im przypisać większej realności niż marzeniom sennym, o których można powiedzieć, że są puste. W podobnym tonie wypowiada się buddyjska filozofia madhjamaka – „droga środka”, będąca obok wspomnianej czittamatry, główną doktryną mahajany. Według tej filozofii nie istnieje nic immanentnego i wszystko jest puste, imputowane przez umysł.

Ten buddyjski pogląd na pustość, rzeczy i zjawisk, bliski jest przedstawieniu świata przez Wachowskich. Widać to dobrze w finałowej scenie walki Neo z agentem Smithem, która ma miejsce pod koniec pierwszej części trylogii. Dzieje się ona w hotelowym korytarzu, gdzie główny bohater po swym zmartwychwstaniu, po z pozoru śmiertelnym ciosie agenta, dostrzega czym w rzeczywistości jest program, w którym był uwięziony. Jego oczom ukazuje się kod komputerowy na podstawie, którego generowana jest rzeczywistość. Neo widzi, że wszystko jest tylko zapisem informacyjnym a to, co go otacza jest w rzeczywistości puste i pozbawione immanentnego istnienia. Przypomina tu buddyjskiego mnicha, który w medytacyjnym pochłonięciu, przez skupienie na pustce dochodzi do wglądu. Postrzega wtedy w głęboki sposób obiekty samsary, jako nietrwałe i ciągle się rozpadające. Nie nadając im już wartości, odwraca się od nich i z pełnym zaangażowaniem zmierza ku nirwanie. Nie oznacza to jednak nihilzmu, który Budda odrzucał nauczając, że rzeczy ani istnieją, ani nie istnieją i należy unikać podejścia zarówno nihilistycznego, jak i eternalistycznego. Podobnie widzą to twórcy Matriksa. W ich wizji program komputerowy Matrix, pomimo tego, że jest iluzją rzeczywistości, to jednak realnie wpływa na ludzi w nim uwięzionych.

Przedstawiona w filmie wizja życia, jako snu również jest bliska buddyjskiemu rozumieniu ludzkiej egzystencji, bo jak twierdził jeden z najważniejszych filozofów buddyzmu mahajany – Nagradżuna, życie jest jak sen. Zresztą w całej mahajanie egzystencja w samsarze postrzegana jest, jako sen. Można oczywiście stwierdzić, że świat wykreowany przez Wachowskich odbiega od buddyjskiego rozumienia rzeczywistości. W filmie ludzie pogrążeni są we śnie tylko do momentu, gdy obudzą się z komputerowej symulacji, natomiast spora część akcji dzieje się w świecie poza tytułowym programem Matrix. Jest to ponury świat zniszczony przez maszyny, w którym nieliczni przebudzeni, próbują obudzić pozostałą resztę ludzi, podpiętą do komputerowego programu. Rebelianci ci są przekonani, że poznali rzeczywistość i wyszli poza iluzję systemu. Stało by to w sprzeczności z buddyjskim, jak i gnostyckim poglądem, który też zostanie tu omówiony. Można by sądzić, że według twórców trylogii istnieje jakiś realny i trwały świat poza snem codziennej egzystencji. Są to jednak pozory i w rzeczywistości świat, w którym znajduje się Zion i ludzie walczący z maszynami, też jest snem i kolejnym poziomem iluzji. Wskazuje na to fakt, że Neo, na początku każdej z części trylogii, pokazany jest w trakcie snu. W rzeczywistości niemal cała fabuła toczy się w umyśle śpiącego bohatera. O iluzoryczności świata rebeliantów może świadczyć też sposób pokazania przemieszczania się statku Nabuchodonozor, którym podróżuje Neo wraz z resztą głównych bohaterów. Statek ten przemierza ogromne, podziemne kanały przypominające wielki labirynt. Może to być alegorią do labiryntu, jako ścieżki do własnego wnętrza, poprzez samopoznanie. Taki symbolizm przypisywano labiryntowi chociażby w średniowiecznej mistyce chrześcijańskiej. Symbolika ta oznaczał podróż mistyka do własnego wnętrza, czyli centrum labiryntu, by odkryć swą prawdziwą naturę. Labirynt miał też podobne znaczenie choćby w starożytnej Grecji. Świadczy o tym mit o Tezeuszu, który wyprawił się do labiryntu, stworzonego przez króla Minosa, w celu zabicia uwięzionego tam Minotaura. Rozumieć to można, jako ścieżkę samopoznania bohatera. Aż prosi się o cytat z J. Campbella, który o tym, co znajdziemy na drodze duchowych poszukiwań, w zakątkach własnego umysłu, pisze tak:

Labirynt jest już dokładnie poznany, musimy tylko trzymać się nici, podążając drogą bohatera. I tam, gdzie spodziewaliśmy się znaleźć obrzydliwość, znajdziemy boga, tam, gdzie spodziewaliśmy się zabić kogoś, zabijemy siebie, tam, gdzie spodziewaliśmy się wyjść na zewnątrz, dojdziemy do sedna naszej własnej egzystencji, tam, gdzie spodziewaliśmy się być sami, będziemy z całym światem.

źródło: J. Campbell, Bohater o tysiącu twarzy, Poznań 1997, s. 31.

Tezeusz walczący z Minotaurem w labiryncie
Tezeusz walczący z Minotaurem w labiryncie

Symbolikę labiryntu odnieść można również do nauki gnostyckiej. Trafnie ujął to H. Jonas:

Wielość wskazuje ponadto na labiryntowy aspekt świata: dusza gubi w światach swą drogę i dokądkolwiek próbuje uciekać przechodzi jedynie z jednego świata do drugiego, który jest światem w nie mniejszym stopniu. To zwielokrotnienie demonicznych systemów, które są miejscem wygnania niewybawionego życia, jest tematem wielu gnostyckich nauk.

źródło: H. Jonas, Religia gnozy, Kraków 1994, s. 67.

Powyższy cytat dobrze pasuje do fabuły filmu, gdzie główny bohater przechodzi z jednego świata, symulacji komputerowej, do kolejnego świata, który wcale nie jest wybawieniem od jego udręki. Podróżuje niczym zagubiona dusza gnostyka, poprzez labirynt własnego umysłu i wydaje się, że nie ma ucieczki od cierpienia.

W tym kontekście, film Matrix można rozumieć, jako historię medytacji głównego bohatera i proces stopniowego podnoszenia jego poziomu świadomości, który prowadzi go, pod koniec trylogii, do ostatecznego wyzwolenia – oświecenia. Z tego wynika, że sen, w którym ludzie śnią wirtualną rzeczywistość, narzuconą im przez sztuczną inteligencję, za pomocą programu Matrix, jest tylko snem we śnie. Neo budząc się w kokonie, w jedynce, tak naprawdę przechodzi do kolejnego snu lub też wchodzi w nowy stan medytacji. Daleki jest jednak od całkowitego wyzwolenia. Świadczy o tym fakt, że w świecie, który rebelianci uważają za prawdziwy, nadal istnieje cierpienie. Nie może, zatem być to prawdziwa rzeczywistość, na którą wskazywał Budda czy Jezus Zbawiciel z gnostycznych pism, co zresztą pokazują Wachowscy w finale trzeciej części trylogii.

Zdążyliśmy już nieco wejść w gnostyczny światopogląd. Przyjrzyjmy się teraz bliżej, jak gnostycyzm postrzegał świat otaczający człowieka. Religia ta przedstawiała, podobnie zresztą jak Wachowscy, negatywną wizję świata. Świat materii postrzegany był przez gnostyków, jako królestwo zła. Podobnie jak w filmowej wizji, człowiek według nich był więźniem materii. Odbierali świat, jako więzienie, które dla wyobcowanego w nim człowieka, jest jedynie miejscem czasowego bytowania.

O tym, że w gnostycyzmie, podobnie jak w buddyzmie, kwestionowano realność świata, świadczyć może ten cytata z Traktatu Trójdzielnego, odnoszący się do świata materii:

Ci, którzy zaistnieli z myśli wyniosłych, jakby byli pełniami, których są podobieństwem, ale są raczej obrazami, cieniami i pustymi złudzeniami logosów i światłości. To ci, którzy należą do pustej myśli, bo są tworami nicości. Dlatego także ich koniec będzie taki, jak ich początek: pochodzą od tego, który nie istnieje, wrócą do tego, co nie będzie istnieć.

źródło: Tractatus Tripartitus, tłum. W. Myszor, W. Myszor (red), Biblioteka z Nag Hammadi. Kodeks I i II, Katowice 2008, s. 106.

Podobnie do buddystów, gnostycy widzieli otaczającą ich rzeczywistość, jako jedynie przemijające formy, nietrwałe i pozbawione substancji, do których nie należy się przywiązywać i pokładać w nich ufności. Wręcz przeciwnie, należało się od nich uwolnić porzucając światowe rozkosze. Bo jak powiada Jezus w Ewangelii Tomasza: Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart.[2]. Widać więc, że gnostycki sposób odbioru rzeczywistości wykazywał podobieństwa z naukami Buddy i w równym stopniu jak buddyzm, mógł inspirować Wachowskich do nakręcenia Matriksa.

Również idea wpływu umysłu na materię czy wręcz jej tworzeniu za pomocą myśli nie była obca gnostykom. To Eony, wyemanowane z Ojca, miały moc tworzenia za pomocą myśli i same zrodzone zostały za pomocą jego umysłu. Świadczy o tym poniższy cytat:

(Istnieją bowiem) na sposób wyrazów podziwu (dzieł) milczenia, a są nimi odwieczne zrodzenia. A zrodzone zostały przez umysł, są nimi także te (zrodzenia) przez nastawienia Logosu, jako duchowe emanacje. Te dwa (rodzaje), które należą do jednego Logosu są [nasionami] i myślami jego rodzenia i wieczne żyjącymi korzeniami. Objawiły się, ponieważ stworzeniami, które z niego wyszły, są umysłami i duchowymi zrodzeniami dla chwały Ojca. Nie potrzeba żadnego głosu, - są to duchy umysłu i Logosu – nie potrzeba także czynu, aby wykonać to, co pragną uczynić, lecz w taki sam sposób, w jaki on istnieje, w taki sam sposób ci, którzy wyszli od niego, tworzą to wszystko, co sobie życzą i co sobie pomyślą [...]

źródło: Tractatus Tripartitus, tłum. W. Myszor, W. Myszor (red), Biblioteka ..., dz. cyt., s.. 99.

Tworem umysłu miał być także sam człowiek:

Stworzenie człowieka nastąpiło podobnie jak innych (stworzeń). Duchowy Logos poruszał nim w sposób niewidzialny, lecz dokonało się to przez pośrednictwo demiurga i jego aniołów-służących, którzy stwarzają wspólnie, a więc w Myśli razem ze swymi archontami

źródło: Tractatus Tripartitus, tłum. W. Myszor, W. Myszor (red), Biblioteka ..., dz. cyt., s.. 120.

Widzimy, zatem, że materia w ujęciu gnostyckim jest zależna od umysłu, a konkretniej zrodziła się w umyśle Demiurga, który był nieświadomy swego pośredniego pochodzenia od Ojca – Boga Najwyższego. W tym miejscu widać różnicę między gnostycyzmem, a buddyzmem, który nie mówi nic o Istocie Najwyższej, jednak sprawa nie jest tak oczywista, o czym będzie jeszcze w dalszej części naszej opowieści.

Koncepcja życia, jako snu mająca, jak zauważono wcześniej, swój odpowiednik w buddyzmie i przedstawiona przez Wachowskich, nie obca była też gnostycyzmowi, który uważał upadek w materię za sen. Śpiący gnostyk musiał najpierw otrzymać wezwanie do przebudzenia, by uświadomić sobie swoje uwięzienie w świecie. Jak trafnie zauważa w kontekście Matriksa M. Dobkowski:

W mitologii gnostyckiej przypomnieniem duszy o jej przeszłości i prawdziwym statusie może być nie tylko postać, ale i list – jak w znanym gnostyckim hymnie Pieśń o Perle. Tak właśnie dzieje się w Matriksie: zapowiedzią pojawienia się Wysłannika jest list (zgodnie z konwencją przedstawionej rzeczywistości: e-mail)

źródło: Dobkowski M. Matrix, czyli filmowe odczytanie gnozy

Od takiej wiadomości na ekranie komputera zaczyna się M I. Główny bohater odczytuje tekst brzmiący: obudź się Neo. Można to rozumieć, jako gnostyckie wezwanie do przebudzenia. Neo symbolizowałby tu gnostyka, do którego przychodzi nawoływanie by powrócił do Pleromy.

wiadomość dla Neo

Podsumowując ten rozdział, można zauważyć liczne podobieństwa pomiędzy buddyjską i gnostycką wizją świata. Oba te systemy religijne postrzegają świat, jako swego rodzaju więzienie. Jest to jednak więzienie stworzone przez umysł, tkwiący w stanie niewiedzy. Z tego też powodu gnostycy na zachodzie i buddyści na wschodzie rozumieli życie, jako sen, z którego należy się przebudzić. Takie podejście do rzeczywistości i ludzkiej egzystencji znaleźć można u Wachowskich, którzy inspirację dla swojej trylogii czerpali prawdopodobnie z obu tych źródeł.

Przypisy

1. Nauka Buddy, tłum. W. Kurpiewski, Kraków 2006, s. 67.

2. Ewangelia Tomasza, tłum. W. Myszor, A. Dembska,w: M. Starowieyski (red.), Apokryfy Nowego Testamenut. Tom 1. Ewangelie Apokryficzne, Kraków 2003, s. 194.